Zmęczona
wielogodzinnym porządkowaniem cudzego bałaganu Cecylia, zapadła się równocześnie
w głęboki fotel i zamyślenie. Dziś
kolejny raz zwrócono się do niej imieniem „Rachelo”. Wierząc lub nie w kolejne
wcielenia, można mieć wrażenie, że coś musi być na rzeczy. Przyjrzała się zatem
uważnie swoim fatałaszkom, lecz poza wysłużonymi supełkami na swetrze, niczego
szczególnego tam nie znalazła. Znak czasu, a i owszem. Dawno minionego.
Zmechaciło mi się trochę to życie – pomyślała Cecylia skubiąc rękawy.
Hmm… Rachela? A może to przez te włosy?
Właściwie, to nieistotne. Ciekawe jak nazwałaby się, gdyby imię mogło mieć
jakiekolwiek znaczenie.
Tym razem Cecylia zapadła w półsen. Majaczyło się jej, że siedzi w twardej
szkolnej ławce i kreśli bezmyślnie zakrętasy
na marginesie. Z zamyślenia wyrywał ją głos.
- Reback’a! Reback’a! Rebeck’a Home!!!
- To o mnie chodzi?
Cecylia uniosła się z miejsca i szła pomiędzy ławkami, nie mając pojęcia, co to
za nauczycielka, jaki to przedmiot i o co będzie pytana. Rząd ławek wydawał się
nieskończony, nogi ciężkie, a cel coraz mniej wyraźny. Tablica? Nie to chyba
jakiś drogowskaz! Droga do domu?
- Pospiesz się dziewczyno! Znów nieprzygotowana?
Na biurku nauczycielki znalazła tabliczkę z jej wizytówką: prof. Amy Gracya
- Masz plan?
- Plan?
- Plan!
- Jaki plan?
- Życiowy Plan, niemądra. Nieprzygotowana! Reback’o Home - wrócisz do domu
później niż inni.
- Kiedy?
- To właśnie ty miałaś przygotować odpowiedź na to pytanie. Odrobisz to zadanie
tutaj - potem możesz wracać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz