Cecylia poniosła straty. Ogromne straty. Po zsumowaniu wszystkich: moralnych, materialnych, zawodowych i innych pomniejszych wyszło dziewięćdziesiąt procent na minusie. Reszta stanowiła drobny ułamek, a właściwie uszczerbek zdrowia, żeby nie powiedzieć na zdrowiu. Takie chude-kościste-omalże-nic z bezdechem i nerwicą serca, bo to - o dziwo! - potłuczone, ale się ostało. Tak, nazwijmy rzeczy po imieniu - to była Pani Ka.
Była Pani Ka - obecnie Panika.
Mimo, że nie chciała rozwodzić się nad tym tematem (słowo to, nie mówiąc o samej czynności, było ostatnią rzeczą na jaką miała ochotę), po głębszej analizie uznała, iż nie ma innego wyjścia. Wyszła zatem jedynym jakie znalazła - Fire Exit. Jako, że grunt spalił się pod jej stopami, była to najwłaściwsza droga na ten moment. Tak oto wszystko poszło z dymem, a Cecylia z paniką i torbami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz