Cecylia w pewnym sensie była niemową. Nie dlatego, że zapomniała języka w gębie. Zawsze nosiła go przy sobie. Ostatnimi czasy był jednak mało przydatny. Jak się okazuje są sytuacje, w których Polacy faktycznie nie gęsi, ale to na niewiele się zdaje. Cecylia posiadała tylko jeden język. Miała również kawałek drugiego, ale tamten był obcy i choć markowy niczym najlepsze perfumy, był niemal nieprzydatny. Postanowiła, że zdobędzie drugi. Początkowo chciała rozdwoić ten co miała, bo i tak już był żmijowaty. Na tę myśl lekko wypłynął na jej twarz blask cynicznego uśmiechu wewnętrznego. Zanim zdecydowała, że podda się operacji implantacji dodatkowego języka, postanowiła zrobić rekonesans. Nie było to trudne, gdyż od jakiegoś czasu siłą rzeczy i tak była na językach ludzi.
Obserwowała uważnie, przyglądała się, nasłuchiwała. Jakież one były polskie. Aż wykręcała paluszki z zachwytu! Pełne smaku, wręcz przepełnione kubkami smakowymi - zwłaszcza tymi na tyłach języka. Tak, gorycz była tam smakowana z pietyzmem. Hmm. Jako wielbicielka słodkich smaczków oraz słonych w chwilach wzruszeń, zupełnie nie mogła się odnaleźć. To wcześniej wspomniane wykręcanie paluszków z zachwytu było – tak - również cyniczne. Znudziło jej się bycie na językach. Postanowiła, że zasmakuje czegoś zupełnie innego. Nie miała tutaj na myśli chipsów octowych, ani unoszących się w nadmiarze aromatów curry. Miejsce zobowiązuje, ale tylko w pewnym stopniu, nie obliguje do permanentnej zmiany. Zamyśliła się i zwilżyła usta tym, co posiadała. Podjęła w końcu decyzję. Gimnastyka. Zostanie przy tym co ma, ale da mu wycisk. Nie, nie - nie potrzebuje do robienia wycisku stomatologa, ani instruktora fitness. Będzie to nadawanie słowom podwójnych znaczeń. Przepraszam - wróć! Będzie to nadawanie znaczeniom podwójnych słów. Nigdy nie przepadała za złotem i wbrew znanej sentencji, a hołubiąc swym upodobaniom wypowiedziała: mowa jest srebrem, milczenie złotem, dodając: so what?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz