Cecylia czasem myliła pojęcia. Zastanawiała się nad swoją wrażliwością. Przyszło jej to na myśl, gdy po plecach przeszły ją dreszcze. Nie bała się, że stanie jej się coś z powodu zimna. Myślała raczej o wichrach namiętności i targających nią emocjach. Tak, właśnie... ostatnio zastanawiała się zbyt "namiętnie". Wciąż jednak myliła jej się wrażliwość z drażliwością. W dziwny sposób oba te pojęcia kłębiły się w niej tworząc na zmianę ciepłe i zimne prądy... czasem nawet owe wichry. Na ile mogło jej to zaszkodzić - nie wiedziała. Uczucie wściekłego gorąca i poruszającego chłodu nieustannie ścierały się w samym jej Środku. Chyba właśnie tam. Choć trudno było określić jednoznacznie, gdzie Cecylia ma Sam Środek. Miała ich wiele. Najbardziej dogadywała się ze swoim Środkiem Wyrazu. Dopytywała go o sprawy codzienne, a on mniej lub bardziej przekonująco odpowiadał. Nie mogła tylko zrozumieć dlaczego wybierał sobie na to tak dziwne pory dnia, a właściwie nocy.
- Po kiego czorta budzisz mnie w środku nocy?!
- Gdyż środek nocy jest najlepszą porą dla Środków Wyrazu, nie zaś... - i zamilkł.
- Aha... - odpowiedziała wielce elokwentnie i przyjęła do wiadomości.
- Lubię budzić ludzi w Środku Snu, kiedy to w lekkim otumanieniu otwierają oczy i zastanawiają się, czy coś im się śniło, a jeśli tak, to czy warto ten sen odgrzebywać do świadomości, żeby... - i znów zamilkł.
Cecylia nic już nie mówiła. Dotarło do niej wreszcie, że ostatnia seria symbolicznych snów, to sprawka jej osobistego Środka Wyrazu. Gdyby wiedziała, gdzie ów ma środek tyłka z lubością wymierzyłaby mu kopniaka dokładnie w to miejsce.
- Czego się krzywisz? Może to...
- Nic, nic.
- Ech! Widzę, że moje starania na nic się tutaj nie przydają. Jeśli za moim pośrednictwem wydobywasz z siebie tylko coś w rodzaju: "Aha" i "Nic, nic", to może faktycznie lepiej było pospać, a nie...
W tym momencie Cecylia znów poczuła mieszankę rozdrażnienia i nie wiadomo czego.
Zastanawiała się dlaczego Środek Wyrazu nigdy nie kończy zdania.
- Mógłbyś raz dopowiedzieć wszystko do końca?
- Głupiaś ty jednak! - Zaśmiał się unosząc jej palec i stukając Cecylię w środek jej własnego czoła - Masz mnie za samobójcę?
Cecylia mruknęła pod nosem...
- Czyli nigdy nie wyrażę siebie do końca... ani ja, ani mój Środek...
Drażliwość na tę chwilę zniknęła. Cecylia wzdrygnęła ramionami i uznała, że może już pójść spać. Pogroziła tylko palcem swoim Snom. I tyle. Tym razem skupiła myśli na Środku Łóżka. Tymczasem Środek Wyrazu poszedł porządzić sobie w jej Snach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz