Drrrr!!! Cecylia niewyspana, zmęczona usiadła patrząc na zestaw walizek. Na samą myśl o czekającej ją odprawie na lotnisku, nieustannym odnajdywaniu biletu, paszportu, przepychaniu się w boksach wyznaczających drogę od jednego do drugiego punktu, jej usta wykrzywił grymas zniechęcenia. Wstrząsnął nią dreszcz obrzydzenia na wspomnienie niewybrednego oklepywania jej ciała tuż po tym jak ostatnim razem bramka na lotnisku rozkrzyczała się na cześć metalowych kółeczek przy butach. Marzyła o momencie, kiedy rzuci się na łóżko zapominając o całym świecie. Taka amnezja nie była jej jednak dana na tę chwilę i na wiele następnych również.
Zgrzana z wysiłku ledwie weszła na piętro swojego mieszkania i kiedy już-już-prawie ucieszyła się, że to-tamto ma za sobą i znalazła się w punkcie docelowym nagle ogarnęły ją świdrujące i z wolna kiełkujące myśli: kąpiel, rozpakować walizki, najeść się… pusta lodówka, zakupy, nie chce mi się, kurczę do banku… Nie można tego odłożyć. Niech już będzie po tym wszystkim i wtedy nareszcie zaśnie, albo niech już będzie wyspana, a wtedy… aha jeszcze zadzwonić, wysłać, jeszcze to i tamto. Nie, nie da jej to spokoju. Wstała realizując kolejno punkty własnej gonitwy myślowej. Coraz bardziej zmęczona i zła.
Uf! Przyłożyła głowę do poduszki, zamknęła oczy i planowała, że kiedy tylko się obudzi, to zajrzy, pozbiera, zadzwoni, załatwi, odpowie, przyniesie i przede wszystkim… zaplanuje ucieczkę. Rozmarzyła się widząc oczyma wyobraźni jak wyjeżdża stąd-tam bo już jest po tym-i-tamtym. Poczuła jak unosi się wysoko, a w pierwszych sennych majakach ujrzała swoje problemy zmieniające się w domki, które wraz z unoszącym ją snem stawały się malutkie jak klocki na planszy do gry Monopoly . Tak zniknąć gdzieś daleko. Jakoś wypadło jej z głowy, że zanim by to nastąpiło czekała by ją odprawa na lotnisku, pakowanie, rozpakowywanie i temu podobnie właśnie przeklinane drobiazgi. Niestety nie zdążyła sobie przypomnieć, że jej poprzednim marzeniem było po prostu zasnąć w swoim łóżku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz